Agencja Pracy Twórczej
„NoomeR"

LC56 Jak pogodzić ogień z wodą

Mówi się, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus, że to dwie odrębne cywilizacje. I nawet Bóg, który stworzył kobietę i mężczyznę na swój obraz i podobieństwo, „przeraził się” tym, jak bardzo różnią się od siebie i postanowił zachęcić ich do szukania porozumienia. Ten proces wciąż trwa. Nadal próbują.

PROBLEMY POJAWIAJĄ SIĘ JUŻ W KOMUNIKACJI DAMSKO-MĘSKIEJ. Niby żyjemy na jednej planecie, ale mówimy różnymi językami, a przecież to język tworzy naszą rzeczywistość. Sposób, w jaki werbalizujemy myśli, jest kluczowy dla wzajemnego rozumienia się. Komunikacja powinna być zatem efektywna. Każdy potrafi mówić, więc wydaje się, że to oczywista umiejętność. Mówimy dużo, często, o wszystkim. Mówimy cokolwiek, żeby ślina w gębie się nie zagrzała (jak prawił imć pan Zagłoba). Mało tego, jesteśmy przekonani, że wszystko, co mówimy z prędkością karabinu maszynowego, dociera do odbiorcy. Czy na pewno? Wystarczy tylko mówić? Otóż nie! Jest różnica, czy mówię do kogoś, czy komuś. Mówię do kogoś, jeśli chcę, by coś usłyszał. Ale mówię komuś, gdy chcę, by pomyślał nad tym, co mam mu do powiedzenia. Kiedy rozmawiają kobiety, poruszanie wielu wątków jest czymś naturalnym. Przeskakiwanie z pierwszego do drugiego, z drugiego do trzeciego, czwartego, piątego, by po chwili wrócić do pierwszego – po to, by połączyć go z trzecim, a ten z szóstym. I tak sobie kobiety skaczą po tematach i są szczęśliwe, bo wzajemnie się rozumieją.

Z MĘŻCZYZNAMI TAK ŁATWO NIE JEST. Do mężczyzny trzeba mówić konkretnie i wprost. Trzymać się jednego wątku, a ten musi mieć wyraźny początek, środek i koniec. Proste trzy elementy, które sprawiają, że przekaz jest jednoznaczny. Co zatem zrobić, żeby komunikacja damsko-męska była efektywna? Uświadomić sobie jej istotę. Dbać o formę i treść. Mówić wprost, a z tym kobiety mają pewien problem. Oczekują bowiem, że mężczyzna dodatkowo będzie czytał w ich myślach, a to przeszkoda nie do pokonania. Kiedy powiem mężowi „Kochanie, odkurz dywan”, to małżonek zrobi to, a jakże! Pytanie tylko, czy trafi też odkurzaczem poza dywan? Czy domyśli się, że w pojęciu „odkurz dywan” mieszczą się też podłoga za dywanem, kanapa, fotel i pajęczynka na suficie. Kuchnia i przedpokój też. Bo mężczyźnie trzeba powiedzieć dokładnie, co ma się na myśli, co ma zrobić, a nie oczekiwać, że się domyśli. Nie domyśli się. Kiedy kobieta mówi „Żarówka w łazience się przepaliła, wymienisz ją?”, mężczyzna odpowie: tak. Pytanie, kiedy? On myśli o bliżej nieokreślonej przyszłości, ona oczekuje natychmiastowej reakcji. Aby zadziałało, polecenie należy powtórzyć wiele razy. I tak usłyszymy, że pamięta, że zrobi to, nie trzeba mu przypominać co dwa miesiące. Dlatego warunkiem efektywnej komunikacji w związku damsko-męskim jest odpowiedni system motywacyjny. Cuda czyni przekaz oparty na schemacie: „Kochanie, zanim otworzę ci schłodzone piwko, wynieś śmieci”. 

PRAWDZIWĄ ZMORĄ MĘŻCZYZN JEST FOCH. W procesie komunikacyjnym nie do rozszyfrowania. Weźmy taki przykład: para jedzie samochodem, w trakcie podróży kobieta, zamiast mówić wprost o swoich potrzebach, opłotkami pyta, czy nie napiłby się kawy? Mężczyzna to człowiek odbierający komunikaty dosłownie, zatem szczerze, zgodnie ze stanem faktycznym, odpowiada: nie. Dla niego jest po sprawie. Tymczasem w kobiecej głowie, z siłą tajfunu, zaczyna się gonitwa myśli, których zwieńczeniem jest konkluzja: „O mnie nie pomyśli, burak jeden”. I foch. Biedny facet nie wie, o co chodzi, dlaczego temperatura w aucie spadła tak, że szyby oszroniło w środku lata. Zaczyna więc kombinować, podpytywać, co się stało. Ale w odpowiedzi słyszy: nic. Wielki foch trwa! Absolutnie nie zdaje sobie sprawy, że w głowie jego partnerki huczy: „Jeśli pytam, czy nie napiłbyś się kawy, to znaczy, że masz się zatrzymać, bo to ja mam ochotę na kawę! Jestem na ciebie obrażona, ale pójdę na spacer z twoją kartą kredytową i zapewne mi przejdzie, przecież muszę to sobie jakoś odbić”. Ergo: do mężczyzny powinnyśmy mówić jak do dziecka. Od dziecka przecież nie wymagamy, by się domyśliło, o co nam chodzi. Należy używać zdań prostych, bo pogubi się w dygresjach. Nie wymagajmy wielu rzeczy naraz – nie zapamięta. To rodzaj złotego środka między własną racją a efektywnością komunikacji.

ONA TO OGIEŃ, ON WODA. Wspólnie tworzą parę. Najlepsze pary to te, w których on z humorem komentuje rzeczywistość, a ona śmieje się z jego żartów. Jednak zdarza się Wam pewnie, nawet w towarzystwie wybranka, gadać ze sobą, mruczeć, mamrotać, sarkać i śmiać się do siebie. To nie są objawy choroby. Humor humorem, miłość miłością – czasem jednak potrzebujecie po prostu pogadać z kimś inteligentnym. 

MARTA ZDANOWSKA

Czytaj cały magazyn Lady’s Club nr 5 (56) 2018