Agencja Pracy Twórczej
„NoomeR"

LC67 Maska

Francuski pisarz, filozof i teolog Jean Chevalier twierdził, że żyjemy w świecie symboli, a świat symboli żyje w nas. Przygotowując w 2019 cykl wideolekcji omawiających problematykę motywów literackich w różnych tekstach kultury, nie mogłam przypuszczać, że jeden z tych motywów zdominuje niemal cały następny rok, a powód, dla którego stał się tak wszechobecny, wywróci do góry nie tylko system nauczania, ale i całe nasze życie.

Maska. Do wiosny 2020 raczej gadżet, kojarzący się z pamiątkami z egzotycznych krajów, salą operacyjną, pracą spawacza. Konsumenci dóbr kultury wysokiej w naturalny sposób łączyli maski ze sceną, a książkożercy z gombrowiczowskimi „gębami” albo tajemniczym więźniem Króla Słońce, czyli Człowiekiem w żelaznej masce. Maski i maseczki towarzyszyły nam niemal od zawsze, ale jako okolicznościowe rekwizyty. Obecnie stały się nieodłącznym elementem życia. W społeczeństwach wysoko uprzemysłowionych państw Dalekiego Wschodu maseczki na twarzach od dawna są częstym widokiem na ulicach. Ten sposób zabezpieczania się przed smogiem dotarł również do Europy. Jednak to, co wydarzyło się na początku 2020, podniosło maseczkę z poziomu eko-ciekawostki do wyżyn globalnej konieczności. Maski stały się symbolem strachu i walki z Covid-19. Nastąpiło swoiste zjednoczenie ludności globu – niechciana, niespodziewana unifikacja. Wszyscy zaczęliśmy wyglądać tak samo, a to nie leży w człowieczej naturze. Maseczki zmieniły nasze codzienne zwyczaje, a wszystko wskazuje na to, że będziemy musieli zaakceptować je na dłużej. Po początkowej panice związanej z ich niedostatkiem nie ma już śladu – maseczki stały się pożądanym modowym dodatkiem albo symbolem społecznego statusu. Na życzenie azjatyckiego miliardera izraelska firma zaprojektowała maseczkę wycenioną wstępnie na 1,5 mln USD. Zdobiona będzie 250 gramami złota i ponad trzema tysiącami (!) diamentów. Kto bogatemu zabroni. I będzie to maseczka spełniająca najwyższe standardy filtrowania powietrza (N-99). Wielu bowiem zapomniało, czemu mają one służyć. Dla influencerek i celebrytek najważniejsze jest to, że mogą wrzucić na Insta czy TikToka kolejną partię selfie, bo maseczka podkreśla oczy i dodaje tajemniczości. „Internety” pełne są memów w rodzaju: Nigdy nie spodziewałem się, że wchodząc w masce do banku spotkam szeroko uśmiechającego się pod przyłbicą strażnika. Mnogość wzorów, kolorów i fasonów natychmiast została zagospodarowana do zareklamowania czegoś albo zademonstrowania przekonań i idei. Owładnięci konsumpcjonizmem, znów postawiliśmy na dosłowny przekaz, niczym nie różniący się od tego, czemu służą napisy i grafiki na czapeczkach i T-shirtach. Oryginalna maseczka niesie za sobą wiele znaczeń, a jej brak zaczyna urastać do symbolu sprzeciwu wobec... No właśnie, wobec czego? Dla wielu maski stały się oznaką kagańca. Nakazy izolacji, kwarantanny, zachowania społecznego dystansu odbierane są jako ograniczenie swobód i wolności obywatelskich. Podział na maseczkowców i antymaseczkowców biegnie w poprzek wszystkich dotychczasowych sporów. Zwykła maseczka wywraca ustaloną, zdawałoby się, hierarchię pojęć i wartości. Jestem ciekawa, czy na przykład anarchiści, dla których zasłona twarzy była obowiązkowym atrybutem w starciach z „aparatem państwa”, teraz na znak sprzeciwu wobec nakazu ich noszenia odkryją twarze? Albo czy osoby, które wierzą w zasadność używania maseczek w czasie pandemii, ale nie zgadzają się z tym czy innym rządem (prawicowym, lewicowym czy centrowym), zdejmą je na znak protestu wobec władzy, z którą się nie zgadzają? Przed pandemią człowiek zakładając maskę starał się znaleźć w innym świecie. W dosłownym czy w metaforycznym sensie maska pozwalała przełamać ograniczenia, „wyrosnąć ponad siebie”. To popularny motyw, do znudzenia wykorzystywany w kreacji superbohaterów: Zorro, Kopciuszka, Spidermana, Avengersów. Jest taka opowieść związana z maską Lokiego, wykorzystana w filmie The Mask Chucka Russella. Otóż maska tego mitycznego nordyckiego olbrzyma zwielokrotnia cechy tego, który ją nosi. Jeśli jesteś dobrym człowiekiem, maska Lokiego sprawi, że będziesz tysiąckroć lepszy. Jeśli jesteś zły, lepiej cię nie spotykać, kiedy ją nosisz. Covidowe maseczki nie mają takich właściwości, choć znad przesłony, z oczu, można nieraz wyczytać więcej niż z tysiąca słów. Trafnie ujął to Oscar Wilde: Człowiek najmniej jest sobą, gdy mówi we własnym imieniu. Daj mu maskę, a powie ci prawdę.