Agencja Pracy Twórczej
„NoomeR"

Dniówka 005 - Drugi brzeg

Michał GOŁKOWSKI - Drugi brzeg, 2014, oprawa miękka, s.392 

Fabryka Słów. To była dniówka numer pięć. Wypadła tak rok z okładem temu. Pomyślałem wtedy, że wieczorem będę mógł odebrać chyba tygodniówkę, w końcu to nie Stany i „wolne soboty” się należą – przynajmniej niektórym. Pójdę do kasy po czek - pomyślałem, bo tym razem – odmiennie niż we wcześniejszych czterech przypadkach - zapłaciłem solidną cenę za wstęp. W nagrodę wysłano mnie w delegację. Niby nie daleko, raptem na „Drugi brzeg” ale mając w pamięci poprzedni dzionek w Fabryce, który przywitał mnie „Ołowianym świtem” nastawiłem się na ostrą jazdę bez trzymanki. Przygotowałem sobie suchy prowiant, termos, manierkę, opatrunki, zapas amunicji bo przecież WIEDZIAŁEM co mnie czeka.

G… wiedziałem się okazało. Bo „Zona lubi sobie pogrywać w swoje małe gierki (…). Zona nie lubi jednorodności, nie cierpi stanu spoczynku”. Zona zakpiła sobie ze mnie okrutnie, wystrzelała mnie „po pisaku”, połknęła, przeżuła, zaczęła trawić i wypluła poprawiając na koniec solidnym kopniakiem. A mnie się spodobało - znowu.

Próbowałem dotrzymać kroku Miszce, lazłem za nim jak cień. Gubiłem trop na leśnych duktach i odnajdywałem go ponownie w przysiółkach, osiedlach i pozostałościach po infrastrukturze, gdzie chronił się przed… wszystkim. Nigdzie jednak nie mógł schronić się przed własnymi myślami a to one pognały go na drugi brzeg Prypeci. A tam, blisko Sarkofagu wszystko jest odczuwalne BARDZIEJ,WIĘCEJ, MOCNIEJ – „zupełnie inna jest Zona na tym brzegu”.

Taki byłem przygotowany i nastawiony, i czujny, i uważny a nie zauważyłem kiedy psychika Misia zaczęła płatać figle i blisko jej było całkiem do stanu określanego czasem eufemistycznie jako „zryty beret”. Rozmówki Golluma-Smeagola przy monologach Miszki to gaworzenie kilkulatka. Samotność, promieniowanie i bliskość CZAES to mordercza kombinacja zacierająca granice pomiędzy zwykłym człowiekiem, szaleńcem i zombiakiem.

Wiecie dlaczego kolacja jest najbardziej upragnionym posiłkiem stalkera? Bo, aż do samego końca dnia nie wiadomo czy się do niej dożyje. Bo w drodze do cholernego Agropromu spotkać możesz: mięsaki, ślepe psy, czarnobylce, burery (telekinetyki), snorki, posokowce (juchociągi), pseudogiganty (brojlery), indziuki i inne chłeptokrwije. Jak będziesz miał „szczęście” to i raki spawacze się trafią albo na wpół mityczny prypeć-pławun cię pozdrowi – mało? Uważaj zatem na recydywistów, na zwykłych bandziorów, którzy stalkerskie zasady mają za nic, promieniowanie mają za nic, odzież ochronną mają za nic, bo ich wyobraźnia sięga najbliższej wypłaty za artefakty zrabowane stalkerom. Bandziorowi „się wydaje, że wszyscy inni to frajerzy a on jest gość, że właśnie jemu się na pewno uda”. No chyba, że spotka chimerę. Wtedy nie opowie innemu bandziorowi o chimerze. Zresztą „nikt nie opowiada o chimerze, którą sam widział, bo po prostu nikt, kto ją zobaczy, nie żyje na tyle długo, aby podzielić się swoimi wrażeniami i przemyśleniami z kimkolwiek (…)”. Wspominałem już o kontrolerach? O stworach w resztkach wojskowej odzieży z wytatuowanymi numerami na ramionach? O tych które dzięki telekinezie wkręcają się w Twój mózg i gwałcą jaźń porażającymi obrazami?

Więc jeśli już jakoś dotrwasz do kolacji i pokrzepisz się jałową kaszą, przegryzaną tuńczykiem z puszki albo konserwowym paprykarzem to nad ranem i tak obudzisz się z metalowym smakiem w ustach. I będziesz miał szczęście jeśli to nie będzie lufa twojego glocka. Bo każda noc miast wypoczynku przynosi kolejną odsłonę koszmaru – „kwas w żyłach, lampy stroboskopowe, bodźce podprogowe, obrazy wojen, obozów, gułagów, tortur, stare kroniki wojenne, czołgi miażdżące ciała”… Po kilku godzinach takiej projekcji trzeba wstać i przeżyć kolejny dzień w Zonie.

Oj napracował się ja na tej dniówce z Miszką na „Drugim brzegu”. I straszno było i śmieszno, bo czego jak czego ale poczucia humoru Miszce odmówić nie sposób. Kto uważny trafi i na „japoński krem do twarzy” i na Spidermana na prochach i Czerebuszkę – bękarta Myszki Miki i Colargola. I niczego tu szukać przemądrzałym, zmanierowanym „kontrolerom prawdziwości stalkerów” zapatrzonym w Strugackich…

No, dobrej tobie Zony, stalker Miszka – możesz na mnie liczyć w „Drodze donikąd”!